Lubisz Star Wars? To forum jest dla Ciebie! :)
wymêczy³am trochê opowiadania na kolonii i oto jestem, by je opublikowaæ! :D
Wêdrowa³ pustyni± ju¿ czwarty dzieñ. Brakowa³o mu wody. Dooko³a siebie widzia³ tylko bezbrze¿n± pustyniê. Wtem zauwa¿y³ stary, zniszczony statek Jawów. Podszed³ do niego i zmêczony przysiad³ w cieniu. Dziêki wyostrzonym zmys³om Jedi, wyczu³ zbli¿aj±ce siê istoty. Wyj±³ wiêc miecz i stan±³ w gotowo¶ci do walki. Nie widzia³ nikogo, ale wyczu³ ostrzegawcze drgania Mocy. Po chwili us³ysza³ charakterystyczne wycie Tuskenów. Wreszcie dostrzeg³ wojowników.
Skoczy³ ku nim, u¿ywaj±c Mocy do wyd³u¿enia swego skoku. Kiedy wyl±dowa³ przed lud¼mi piasku, ci zatrzymali siê. Pierwszy zaatakowa³ Aaron, przecinaj±c wpó³ zdezorientowanego wroga. W tym samym momencie napad³a go reszta przeciwników. Po krótkim czasie monotonnej walki Jedi uskoczy³ w bok. Wtedy to jeden z Tuskenów zamachn±³ siê do przodu i straci³ równowagê. Ch³opak wykorzysta³ okazjê i odci±³ mu g³owê. Martwe cia³o opad³o z g³uchym pacniêciem. Spojrza³ na rozrzucone zw³oki zimnym wzrokiem. Ogarniêty z³o¶ci± za szkody brata po wcze¶niejszej walce, nie zdawa³ sobie sprawy ze swoich poczynañ. Ze zdeterminowaniem na twarzy atakowa³ dalej. Zrêcznie unika³ ciosów wojowniczych Tuskenów. Po kolejnym d³u¿szym pojedynku na piachu le¿a³a ponad po³owa dzikich osadników. Reszta niedobitków odbieg³a trochê na bok, na bezpieczn± odleg³o¶æ od zbieraj±cego siê z ziemi Aarona. Ju¿ mia³ skoczyæ ku nim, by kontynuowaæ atak, lecz spojrza³ pod nogi i ujrza³ cia³a rozrzucone niczym dywan. Otworzy³ szerzej oczy nie mog±c uwierzyæ swemu 'dzie³u'.
-Co ja zrobi³em? -spyta³ sam siebie, ocieraj±c krew z nosa. -To nie jest ¶cie¿ka Jedi -doda³, otaczaj±c siê p³aszczem Mocy. "Nie ma emocji, jest spokój" wyrecytowa³ sobie w duchu opuszczaj±c g³owê. Gdy ujrza³a to reszta Tuskenów, chcia³a wykorzystaæ jego chwilow± nieuwagê. Co¶ ich jednak powstrzymywa³o. Nie ustali z próbami uwolnienia siê od razu, ale po jakim¶ czasie zrezygnowali. M³ody Jedi podniós³ g³owê zmêczony. Ujrza³ ludzi piasku. Odbieg³ kawa³ek i dopiero teraz uwolni³ wojowników. Po chwili pobieg³ dalej z now± si³±. Czerpa³ ze z³o¶ci. Wiedzia³, ¿e nie powinien, lecz ta moc by³a wiêksza, ni¿ ta, z której czerpali Jedi. Czu³ do nich pogardê, ¿e tak bardzo siê ograniczaj±. Jednak po kilku chwilach opanowa³ to uczucie. Po d³ugiej, mêcz±cej wêdrówce przez pustyniê Aaron zauwa¿y³ ogromn± jaskiniê. Przystan±³.
-To chyba tutaj. -mrukn±³ i ruszy³ przed siebie.
Kiedy podszed³ bli¿ej, zobaczy³ drzemi±cego Krayta, a dok³adniej jego ³eb. Reszta niknê³a w mroku. Odetchn±³ g³êboko i ruszy³ cichym krokiem.Stan±³ tu¿ przed nim i spojrza³ na jego pysk. Zamkn±³ oczy, pochyli³ g³owê i wyci±gn±³ rêkê. W tej samej chwili maksymalnie siê skupi³, by móc u¶piæ stwora. To nie by³o ³atwe zadanie. Nagle poczu³ , ¿e kto¶ mu pomaga. Otworzy³ oczy i zauwa¿y³, ¿e Krayt ¶pi. Odwa¿nie wszed³ do ¶rodka jamy, wci±¿ pilnuj±c potwora Moc±. Zbada³ otoczenie jaskini. Nie zauwa¿y³ nikogo. Ponownie u¿y³ Mocy, tym razem by otworzyæ pysk Krayta i wyj±æ z jego gardziela per³ê. Wtem poczu³ kolejne dr¿enie Mocy.
-Jedi? Czy Sith? -zapyta³ sam siebiie. Us³ysza³ kroki. Ostro¿nie zamkn±³ szczêkê stwora. Kurczowo ¶ciskaj±c per³ê w d³oni nie odwracaj±c siê, rzek³:
-Nie ruszaj siê, bo bêdê musia³ ciê zabiæ...
jak co¶ nie pasuje czy co¶, to proszê pisaæ ;]
POZDRAWIAM
Offline
jak mi siê zachce, to i dzisiaj...a mo¿e nawet i V
Offline
^^.
Offline
dobra, jutro trzeba przestaæ siê 'leniæ' i postukaæ w tê klawiaturê
Offline